środa, 22 maja 2013

Rozdział 4

*Diana*
Włożyłam klucz w zamek od drzwi i przekręciłam go. Zdziwiłam się, że dom stał zamknięty, przecież mój wujek i kuzynka powinni tu być. W przedpokoju zapaliłam światło i powoli zdjęłam buty. Dopiero gdy dotarłam do kuchni, stwierdziłam jak bardzo jestem głodna. Wyciągnęłam z lodówki naleśniki i mleko. Postawiłam je na blacie i dostrzegłam kartkę leżącą obok.


 
Diana,
Pojechałem na ranczo, będę  jutro. Klara powinna zjawić się ok. 22.
Obiad zostawiłem ci w lodówce.
 Wujek.

Świetnie, miałam cały dom dla siebie, tylko kompletnie nie wiedziałam jak to spożytkować. Zjadłam obiad i zerknęłam na zegarek. Była dopiero 18:00. W tej chwili pożałowałam, że opuściłam Harry'ego tak wcześnie, jednak postanowiłam włączyć jakąś muzykę i trochę się rozluźnić. Pobiegłam do swojego pokoju i uruchomiłam miniwieże. Z głośników wydostały się pierwsze nuty Lykke Li - Get Some , a ja wyciągnęłam z szafki napoczętą butelkę whisky. Upiłam łyk i rozpoczęłam bliżej niesprecyzowany rodzaj tańca. Bawiłam się świetnie we własnym towarzystwie. Nagle przypomniałam sobie o zakupionym albumie i pobiegłam do kuchni po torebkę. Już po chwili włożyłam płytę do odtwarzacza i kontynuowałam szalony taniec. Wypiłam jeszcze jeden łyk i odstawiłam alkohol na miejsce. Nie miałam zamiaru się upić. To nie w moim stylu. Pomyślałam o moim tacie. Ciekawe co by teraz pomyślał, gdyby mnie zobaczył. Aj, co ja mówię? Na pewno mnie teraz obserwował z góry i śmiał się. W tym momencie z płyty poleciał kolejny utwór, który okazał się być piosenką Over Again. Poczułam jak do moich oczu napływały łzy. Mimo, iż od śmierci taty minęło już 5 lat, ja ciągle tęskniłam za nim tak samo. Nie ma co się oszukiwać zawsze miałam z nim lepszy kontakt niż z moją mamą. Był dla mnie autorytetem, przyjacielem. Zginął w wypadku samochodowym, kiedy wracał z pracy. To dlatego tak bardzo zbliżyłam się do Klary. Jej mama także zmarła w ten sam sposób, ale 2 lata temu. Moja kuzynka radziła sobie z tym bardzo źle. Miała próby samobójcze w wieku 15 lat, problemy z narkotykami w wieku 16, a teraz kiedy miała 17 chyba odrobinę się ustatkowała. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwoniący telefon. Nieznany numer. Spodziewałam się, a w zasadzie wiedziałam kto to. Szybko ściszyłam muzykę i odebrałam.
-Cześć, nie przeszkadzam? - usłyszałam zachrypnięty głos.
-A kto mówi? - zapytałam. Doskonale znałam odpowiedź, ale chciałam jeszcze chwile się z nim podroczyć.
-Harry - odparł lekko zdziwiony.
-Jaki znowu Harry? - powstrzymywałam się od śmiechu.
-Styles.
-Oj, tak się z tobą droczę - zachichotałam w słuchawkę.
-Ja mam nadzieję - odwzajemnił mój śmiech. - Czemu wyszłaś z kawiarni bez pożegnania?
-Nie chciałam przeszkadzać. Wiedziałam, że znajdziesz mój numer i oddzwonisz.
-Pewności siebie widać ci nie brakuje - stwierdził.
-Jak niczego innego.
Rozmawialiśmy jeszcze przez 10 minut po czym Harry zaproponował mi żebyśmy przenieśli naszą pogawędkę na Skype. Przystałam na jego propozycję. Rozłączył się i po kilku sekundach dostałam SMS'a z jego nazwą na "skajpaju". Odpaliłam komputer i zaprosiłam go do znajomych. Po chwili nawiązaliśmy połączenie.
-No cześć - odezwałam się i zobaczyłam Harry'ego niosącego laptopa. Postawił go na stoliku a sam usiadł na kanapie
-Hej - odpowiedział z uśmiechem. 
I tak spędziliśmy ponad 3 godziny na rozmawianiu o wszystkim i o niczym. Zaplanowaliśmy nawet spotkanie na jutro w tej samej kawiarni. W którymś momencie spostrzegłam Niall'a i Liam'a z wiadrem (jak podejrzewałam wody), zmierzających w stronę Harry'ego. Obok nich stał Louis i gestem poprosił mnie żebym nic nie mówiła. Już po chwili cała zawartość wiadra znalazła się na Harry'm. 
-O wy szuje - krzyknął. Był zły ale także rozbawiony. Wstał z kanapy i zaczął gonić Liam'a i Niall'a. Miejsce Harry'ego zajął Louis.
-Wybacz, że zrobiliśmy to tak drastycznie, ale to jedyny sposób, by oderwać go od komputera i chwile z tobą porozmawiać - powiedział.
-Ze mną? - nie kryłam zdziwienia.
-No tak, z tobą - odpowiedział jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Chciałem ci podziękować w imieniu Hazzy i całego 1D. Ostatnio nasz loczek był strasznie przygaszony, ale kiedy tylko przyszedł dzisiaj do hotelu po spotkaniu z tobą, zmieniło się to diametralnie. Przez pół godziny chodził po pokoju i śmiał się jak głupi do wszystkiego. Do telewizora, do tostera, do wazonu. Kiedy w końcu powiedział nam o co chodzi postanowiliśmy podziękować ci kiedyś za twoje zasługi. Teraz nadarzyła się idealna okazja i stwierdziliśmy, że trzeba ją wykorzystać. Dlatego jeszcze raz dzię-ku-je-my. 
-Nie ma za co - puściłam oczko i uśmiechnęłam się.
-Dobra teraz zmykam zanim młody mnie zabije - zaśmiał się i wstał z kanapy.
-Pa, Louis.
Zauważyłam Harry'ego zbliżającego się do komputera.
-Wiesz co piękna, chyba muszę kończyć. Widzisz jak wyglądam - odezwał się.
A wyglądał zabójczo. Nie miał koszulki, a na jego wyrzeźbiony tors spływały kropelki wody z ciemnych loczków. Podniecił mnie ten widok.
-Jasne, do jutra.
-Kolorowych snów.
-Dziękuje, wzajemnie. Pa.
-Cześć.
Rozłączył się, a ja zamknęłam klapę od komputera. Przymierzałam się do snu, kiedy usłyszałam, jak drzwi od mieszkania otwierają się. Klara wróciła. Zbiegłam na dół i zapaliłam światło. Spodziewałam się jej pijanej, zaćpanej albo gorzej, ale ona zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. 
-Cześć - przywitała się. - Jak casting?
-Zaraz ci wszystko opowiem. Chodź do mnie.
-Ja też chce ci coś opowiedzieć, ale najpierw pozwolisz, że wezmę prysznic? Jestem potwornie zgrzana.
-Jasne. 
Wróciłam do siebie i czekałam na Klarę. Zjawiła się po chwili i usiadła obok mnie na łóżku. Poprosiłam ją żeby pierwsza opowiedziała swoją historię, bo widziałam jak się w niej gotowało od emocji. Tak więc dowiedziałam się, że znalazła wspaniałego chłopaka. Nawijała chyba z 15 minut, jaki to ma niepowtarzany charakter, idealny wygląd, poczucie humoru i takie tam. W końcu zapytała o mój dzień. Opowiedziałam jej o wszystkim. O castingu, Ian'ie, Danette, występie, Harry'm. Ona słuchała, ale jakby nie mogła w to uwierzyć. Piszczała kilka minut, jarała się tym wszystkim, a na koniec zasnęła ze zmęczenia. Po kilku minutach dołączyłam do niej i wstąpiłam do krainy Morfeusza. 






































 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz