niedziela, 12 maja 2013

Prolog

*Harry*
-Miło cię znów widzieć po tak długim czasie - powiedziała, po czym uśmiechnęła się uwodzicielsko.
-Mi też miło cię widzieć - odparłem. - Czemu tak długo do mnie nie przychodziłaś?
-Powiedziałam, że pojawię się gdybyś miał mnie spotkać. I to właśnie się stanie.
Zawsze mówiła tajemniczo, ale jeszcze nigdy w tak niezrozumiały sposób. Co to w ogóle oznaczało? Obróciła się plecami do mnie, a jej lekka biała sukienka zatrzepotała na wietrze.
-Skąd będę wiedział, że to ty? - zapytałem po chwili zastanowienia.
-Będziesz.
Zbliżyła się do mnie powoli i kiedy już miałem nadzieję na pocałunek nagle świat zaczął się rozmywać. Wiedziałem co się stanie. Obudzę się.

Otworzyłem oczy i zerknąłem na zegarek. Była dopiero 5:00. Mimo to postanowiłem wziąć gorący prysznic i zastanowić się nad tym co udało mi się zapamiętać z dzisiejszego snu. Od jak dawna już o niej nie śniłem? Od dwóch lat, trzech? Tak może to się wydawać dziwne, że nie znam tej dziewczyny, ba nawet nie wiem jak ma na imię, ale śniłem o niej dwa lata temu. Ale po miesiącu powiedziała, że nie ma już dłużej siły i że pojawi się tylko przed naszym spotkaniem. Zakochać w kimś o kim się śni? Wiem, żałosne. Problem w tym, że najwyraźniej prawdziwe. Wyszedłem z łazienki i spojrzałem na kalendarz. Na czerwono zakreślona dzisiejsza data z notatką. No tak dziś koncert w Chicago. Kompletnie wyleciało mi to z głowy.

*Diana*
-Liam napisał na TT że nie może się doczekać dzisiejszego wieczoru - krzyknęłam do Klary, która krzątała się gdzieś w kuchni. Szybko wbiegła do pokoju i zabrała mi z kolan laptopa.
-To tak jak my, to tak jak my. Omójkochanyboże jak ja się cieszę - rzuciła laptopa na poduszkę, podbiegła do biurka i zgarnęła z niego bilety na dzisiejszy koncert 1D w Chicago.
-Kto jest taki zaje*isty i załatwił bilety na koncert najseksowniejszego boysbandu na świecie?
-Ty! - przekrzykiwałam muzykę, którą w międzyczasie włączyła.
-Nie podzielasz mojego entuzjazmu?
-Oczywiście, że podzielam - wstałam i zaczęłam tańczyć razem z nią.
Kocham Klarę. Jest moją kuzynką, która nie dość, że wspiera w trudnych chwilach, to jeszcze kocha One Direction tak mocno jak ja. Są jednak między nami pewne różnice. Ona jest zabawną i przebojową dziewczyną, wieczną optymistką. A ja? W zasadzie trudno mnie określić. Nie mam charakteru. Jestem aktorką, wcielającą się w różne role. W zależności od potrzeby mogę być kim chcę. Jedyna cecha, która przewija się przez wszystkie moje role to odwaga.
-Orientuj się - powiedziała Klara rzucając we mnie ciuchami. - Chyba nie masz zamiaru iść w tym starym podkoszulku na koncert, który jest spełnieniem naszych dotychczasowych marzeń?
-Jasne, że nie! - zgarnęłam ciuchy i wbiegłam do łazienki. Dzisiejszy wieczór należy do nas.



No i jak? Mam nadzieję że się spodobało :) Pierwszy rozdział napiszę jak tylko będę mogła. Proszę komentujcie :)























1 komentarz: